środa, 10 kwietnia 2013

Odcinek 15: Przysługa.


Możnaby rzec, że Dortmund to miasto sukcesu. Jednego dnia jesteś zwykłą osobą, a drugiego lecisz tam, zostajesz zauważony i robisz karierę. Reklama francuzki była już w montażu i niebawem miała pojawić się na ekranach niemieckiej telewizji. Jak narazie zbliżał się koniec jej przygód w tym magicznym miejscu. Zaraz po premierze miała wsiąść w samolot i wrócić do Paryża. Tak postanowiła. Było późne popołudnie, Robert niedawno wrócił z treningu. Ktoś zapukał do drzwi.
-Otworzę - krzyknął Lewy.
-Jest Gabrielle ? - zapytał drżącym głosem Leitner. Napastnik przytaknął i wpuścił kolegów do mieszkania.
-Gabi masz gości ! Przyszedł Moritz i Marco....i gitara? - spoglądał pytająco to raz na instrument to raz na Reusa.
-Tak, przyszła z nami- wyszczerzył się Marco.
-Mam się spytać o co tu chodzi ?
-Zaraz zobaczysz - blondyn puścił mu oczko.

Gabrielle zeszła na dół i kiedy tylko zobaczyła Moritza, wywróciła oczami i chciała znaleźć się jak najdalej od niego. Odwróciła się na pięcie i chciała odejść, ten jednak złapał ją za łokieć.
-Nie, proszę daj mi ostatnią szansę ! - spojrzał na nią błagalnym wzrokiem.
Dziewczyna nic nie powiedziała. Stała i przyglądała się poczynaniom chłopaków. Z gitary muskanej przez Reusa zaczęły wydobywać się całkiem przyjemne melodie, Moritz "śpiewał" coś o miłości i przebaczeniu, a Lewy z uznaniem bujał się w rytm muzyki. Momentami Gabi uśmiechała się, rzecz jasna kiedy była mowa o niej i o tym jaka jest piękna. Nagle wokalista zaciął się, zapomniał tekstu. Wszyscy zamarli. Słychać było tylko tykanie zegara. Musiał improwizować. Uklęknął.
-Cóż za blask strzelił tam z okna! Ono jest wschodem, a Gabi jest słońcem ! - teatralnie wyrecytował Szekspira.
-Ooooh Moritz, to takie słodkie! -patrzyła na niego z rozczuleniem - Sam to napisałeś?
-Eee....tak!- wstał i spojrzał jej w oczy - Wybaczysz mi?

Modelka spojrzała na Marco i Lewego którzy zaczęli gwałtownie potakiwać. Skinęła głową i przytuliła go.  Zapomniała jak chłopak zasnął na randce podczas jej opowieści, jak pokłócili się ostatnim razem. Wybaczyła. W końcu nie każdy facet byłby w stanie napisać dla niej piosenkę. Od tamtej pory byli przyjaciółmi.
***
Pani Gołaszewska panoszyła się w domu Błaszczykowskich jak u siebie. Cały czas sprzątała, przestawiała meble i zmieniała wystrój wnętrz. Była tu zaledwie od wczoraj a już poukładała przyprawy kuchenne w kolejności alfabetycznej. Miała bzika na punkcie czystości i elegancji. Była perfekcjonistką. Całą rodziną zasiedli do obiadu przygotowanego przez Agatę… no, po części przez nią. Kuba siedział przy stole ze zrezygnowaną miną, po tym, jak jego teściowa trzykrotnie upomniała go, że z pełną buzią się nie mówi. Agata pomału zaczęła wyczuwać panujące miedzy nimi napięcie. Blondynka wolała jednak nie wdawać się w dyskusje ze swoją matką, bo zawsze kończyło się to niekorzystnie dla obu stron.
-Wiesz córciu, ostatnio rozmawiałam z Halinką. Pamiętasz Halinkę? Moja przyjaciółka z klubu fitness, straszna jędza. Jej syn Ksawery jest adwokatem, dobrze zarabia, ułożony i miły facet. Ostatnio na siebie wpadliśmy i powiedział, że tak dawno Cię nie wiedział, i że zapomniał jak wyglądasz. Więc pokazałam mu twoje zdjęcie...
-Zaraz zaraz, pokazujesz zdjęcia mojej żony obcym facetom? -zapytał lekko wzburzony Kuba.
-Ksawery nigdy nie był jej obcy. Zawsze świetnie się dogadywali, spędzali ze sobą dużo czasu...mniejsza z tym ! Stwierdził, że jesteś piękna jak zawsze, i że oddał by wszystko aby móc się z tobą spotkać.
Kuba zachłysnął się herbatą, a na twarzy Agaty grymas obrzydzenia ustąpił przerażeniu.
-Coś nie tak, Jakubie? Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, żeby moja córka spotkała się z przyjaciółmi z Polski ?- posłała mu pełne grozy spojrzenie.
-Nie, skądże znowu-bronił się.
-Tak też myślę, zaraz zadzwonię do Ksawerego i powiem mu, że spokojnie może rezerwować lot do Niemiec...
-Chwila moment ! Ja też mam prawo coś powiedzieć - wrzasnęła blondynka - Nie mam ochoty spotykać się z tym popaprańcem. Zawsze mnie adorował, co było bardzo męczące. Dla Ciebie to ideał, a dla mnie to zapatrzony i kochający tylko siebie kretyn! Nie ma mowy o żadnym spotkaniu ! - spojrzała na męża, który uśmiechnął się lekko z ulgą.
-Może i kretyn, ale chociaż wykształcony-prychnęła.
-Mamo, proszę Cię. Nie mam siły na kłótnie. Po obiedzie Kuba pokaże Ci miasto i jeśli dowiem się o jakichkolwiek docinkach i nieprzyjemnościach z twojej strony...
-Niby jak się dowiesz? - parsknęła.
-Oliwia pojedzie z wami.

***
Po tym jak Marco i Moritz odstawili show, Robert odwiózł ich do domu. W drodze powrotnej wstąpił jeszcze w pare miejsc i odwiedził kilka swoich pociech . Wracając obmyślał plan na wieczór z Tatianą. Jego głębokie przemyślenia przerwał telefon.
-Co tam Kubulku?
-Robert, potrzebuję Cię! Co dzisiaj robisz? Masz czas?
-Właściwie to umówiłem się, a co się stało?
-Teściowa przyjechała. Ona niszczy nasze życie, rządzi się jakby była u siebie, do tego Agata kazała mi pokazać jej miasto. Nie dzwoniłbym gdyby to nie było ważne.
-Wiem Kuba, ale nie mogę tego przełożyć...to spotkanie jest dla mnie ważne i...-przerwał opowieść, bo dostrzegł Tatianę na przystanku przytulającą się do jakiegoś nieznanego mu gościa. Stali wtuleni w siebie dobre 30 sekund, wyglądali na szczęśliwych.
-Jesteś tam? - zapytał załamany Kuba.
-Wiesz co? Jednak mam czas, będę o 17.
-Jesteś wielki wiesz ?! –krzyknął i rozłączył się.

Robert ciągle wpatrywał się w "parę". Rozmawiali jakby nie widzieli się kilka lat. Chłopak wziął brązowooką pod rękę i ruszyli przed siebie. Lewandowski chwycił za telefon który przed chwilą był przy jego uchu i wybrał numer do swojej menadżerki.
-Majka, umów mnie z jakąś modelką na jutro- mówił ze stoickim spokojem.
-Moment, sprawdzę listę oczekujących - dziewczyna powoli przewijała kursorem myszki i dokładnie analizowała wszystkie nazwiska - Dużo tego chłopaku, emmm... Anita Lipnicka, Ola Szwed, Kinga Rusin, Anja Rubik, siostry Krupa… Michał Piróg (wtf ?)
Obydwoje skrzywili się i wydali z siebie chórem stanowcze NIE.
-To może Paulina Krupińska? Znacie się już trochę, miesiąc temu była z Tobą u Kuby Wojewódzkiego, pamiętasz?
-Idealnie-uśmiechnął się złowieszczo -napisz do niej w moim imieniu, mam sprawę do załatwienia.
Rzucił telefon na siedzenie pasażera, ruszył z drugiego biegu i jak wariat wrócił do apartamentu. Później wysłał sms-a do Tatiany, że musi odwołać dzisiejszą randkę, bo się przeziębił i przez tydzień jest na zwolnieniu lekarskim. Nie ładnie panie Lewandowski, nie ładnie.

***

Reus postanowił dzisiaj zaszaleć. Zrobił coś bardzo dobrego, co pomogło jego koledze. Nie chciał kolejnego wieczoru spędzać sam więc wybrał się do klubu razem z Gotze. Mario ostatnio też miał dużo na głowie. Nie spodziewał się, że miłość jest taka męcząca. Obydwaj musieli na odbudować relacje. Mario unikał Reusa nie tylko w życiu prywatnym ale też zawodowym. Na treningach nie zgrywał mu wielu piłek. Non stop pilnował Katji, żeby pod żadnym pozorem nie rozmawiała z blondynem. Marco zauważył, że z Gotze jest coś nie tak i dziś chciał to wyjaśnić. Siedzieli przy barze popijając drinki.
-Powiesz mi co się dzieje?- Reus spojrzał na przyjaciela, który wgapiał się w tańczące na parkiecie pary.
-Nic sie nie dzieje - wymyślił uśmiech ale dalej nie patrzył na blondyna.
-Cholera Gotze przecież widzę. Na treningu i w szatni mnie unikasz, odwracasz wzrok, jak wybieramy składy to udajesz, że w ogóle mnie tam nie ma. Kiedy ostatnio rozmawialiśmy? Miesiąc temu? Nie wiem, może powiedziałem coś nie tak, albo uraziłem cię. Jeśli tak to należą ci się wielkie przeprosiny, ale chcę widzieć za co przepraszam -przeczesał nerwowo swoją blond grzywę i czekał na odpowiedz Gotze.

Mario odwrócił wzrok w stronę przyjaciela.

-Nie, to ja powinienem przeprosić. Byłem zazdrosny o Katję. Wtedy na imprezie siedziała koło ciebie troche za blisko i źle to odebrałam. Strasznie mi głupio teraz, przepraszam Marco.
-Rozumiem Cie, na twoim miejscu pewnie też bym się tak zachował, to naprawdę świetna dziewczyna i cieszę się, że wam się układa - uśmiechnął się.
-No, nie narzekam. Jest cudowna i z każdym dniem coraz bardziej się zakochuję. Dopiero teraz czuję, że żyje. Jestem szczęśliwy- puścił mu oczko.
-Za to ja nie- przeciągnął się i wstał z krzesła - A teraz przepraszam ale idę na podryw. Ta blondynka ciągle się na mnie patrzy, nie odkręcaj się - powiedział dyskretnie i zostawił go samego.
-Jasne, idź, mną się nie przejmuj -jednym łykiem dokończył drinka Reusa.

Uznał, że nie ma sensu siedzieć tu dłużej skoro Marco miał teraz inne towarzystwo. Zapłacił i zmył się z baru. Blondyn natomiast świetnie bawił się w towarzystwie nowopoznanej dziewczyny przez długi, długi czas. Czyżby jego życie wkraczało na nowe tory ?
***

-No co tak długo?- zapytał zniecierpliwiony Kuba kiedy Lewy zagościł w jego skromnych progach.
-Sorki, musiałem jeszcze coś załatwić...-rozejrzał się dookoła - Jestem w jakimś obcym mieszkaniu?
-Nic nie mów, to jest nie do zniesienia. Zabierz ją jak najdalej ode mnie - wyszeptał przerażony Kuba.
-Jakubie, któż to zawitał?
-Mamusiu, to jest Robert. Oprowadzi mamusie po mieście.
-Witam - ujął jej dłoń i złożył na niej pocałunek. Dama uśmiechnęła się cierpko i wytarła dłoń, co nie uszło uwadze chłopaków.
-Taa, w każdym bądź razie nie ma czasu do stracenia, ubieramy się i jedziemy ! - powiedział entuzjastycznie brunet.
-Nie poganiaj mnie, chłopcze! - warknęła oburzona kobieta.

Robert spojrzał na Kubę, a ten odpowiedział mu bezgłośnym "Widzisz?".  Mama Krysia natomiast wyperswadowała na Lewandowskim pomoc w założeniu jej płaszcza, po czym z chwyciła swą czerwoną torebkę i wyszła z domu. Lewy popatrzył jeszcze chwilę na kumpla z boiska i ruszył za panią Gołaszewską. Oby nic złego się nie stało…

__________________________________________________________________________

Wczorajszego półfinału nie komentujemy, bo wszystko zostało już powiedziane :)
My wrzucamy nasz ulubiony fragment ;)


Zapraszamy na 

9 komentarzy:

  1. he he he, biedny Robert, ma na karku teściową Kuby. Ciekawe jak starsza pani da mu sie we znaki. Pzodrawiam i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały odcinek :) Dobrze, że Kuba powiększył sobie drużynę do walki z teściową, bo jestem pewna, że gdy Robert wróci z nią z tej 'wycieczki', to będzie miał jej tak samo dość jak Błaszczu :D Zapewne, będzie bardzo ciekawie, więc juz nie mogę się doczekać. Jakoś tak mam, że najbardziej lubię fragmenty z nimi (Kubą i Lewym) w roli głównej :) Najlepiej, jak występują razem w jednej scenie, no ale wiem, że nie zawsze jest to możliwe ;]
    Do tego genialna akcja Reusa i Moritza. Ach, jacy oni romantyczni. Szkoda tylko, że coś Lewemu w relacjach z kobietami za bardzo nie wychodzi. Może, nadal rozpaczając po Tatianie (i już po 'zaliczeniu' tych modelek) Robert weźmie się za podryw teściowej Kuby :D Nie no, co ja gadam, to byłoby straszne ;D
    No i na koniec jeszcze raz dodam, że świetny odcinkek. Aż nie ma się do czego przyczepić (jak zwykle zresztą) :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. No i w końcu się doczekałam! <33
    Lewy ma tam nic do Krupińskiej nie ten ten...
    Błaszczu musi wyciepać teściową z domu- szybko! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuuuuuper, ten typek to pewnie stary kolega albo rodzina, ale z Lewym i tak się zejdą !
    Pozdrawiam i Zapraszam do siebie :
    http://dogwizdka.blogspot.com/ - nowy post ;D
    http://meg-und-marco-echte-liebe.blogspot.com/ - nowy rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha Michał Piróg mnie rozjebał xd. Boski rozdział *.* czekam na następny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział ;)
    czekam na następny ;p
    + zapraszam do siebie http://livee-love-laaugh.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. "Jakubie, któż to zawitał?" Jebłam i leżę xDD

    OdpowiedzUsuń