Wracamy do żywych!
Jest nam bardzo przykro, że uważacie, że zawiesiłyśmy tego bloga tylko po to, żeby wymusić na Was większą liczbę komentarzy czy zainteresowanie. Nie. W naszej twórczości nie o to chodzi. W kwestii naszego przekazu póki co nie wiele się zmieniło, ale nam również brakowało tego opowiadania. Poza tym Tośka z Sylwią mają nas na widelcu, (chcą nam nakopać do dupy) i wolimy z nimi nie zaczynać ;) Będziemy pracować nad tym na bieżąco, tymczasem publikujemy kolejny odcinek i czekamy na Wasze opinie. Zapraszamy !
_________________________________________________________________
Dnia następnego, media od rana huczały o rzekomym romansie dwóch zawodników Borussii. Robert przebudził się ze świętym przekonaniem, że dziś nie będzie żadnych problemów z Jenifer w roli głównej. Spojrzał na telefon żeby sprawdzić godzinę. Na wyświetlaczu pojawiło się 56 nieodebranych wiadomości, do tego każda z nich od innego nadawcy. Otworzył je, przejrzał listę i wybrał numer do swojej menadżerki. Odebrała zanim skończył się pierwszy sygnał.
Jest nam bardzo przykro, że uważacie, że zawiesiłyśmy tego bloga tylko po to, żeby wymusić na Was większą liczbę komentarzy czy zainteresowanie. Nie. W naszej twórczości nie o to chodzi. W kwestii naszego przekazu póki co nie wiele się zmieniło, ale nam również brakowało tego opowiadania. Poza tym Tośka z Sylwią mają nas na widelcu, (chcą nam nakopać do dupy) i wolimy z nimi nie zaczynać ;) Będziemy pracować nad tym na bieżąco, tymczasem publikujemy kolejny odcinek i czekamy na Wasze opinie. Zapraszamy !
_________________________________________________________________
Dnia następnego, media od rana huczały o rzekomym romansie dwóch zawodników Borussii. Robert przebudził się ze świętym przekonaniem, że dziś nie będzie żadnych problemów z Jenifer w roli głównej. Spojrzał na telefon żeby sprawdzić godzinę. Na wyświetlaczu pojawiło się 56 nieodebranych wiadomości, do tego każda z nich od innego nadawcy. Otworzył je, przejrzał listę i wybrał numer do swojej menadżerki. Odebrała zanim skończył się pierwszy sygnał.
-Czyś ty zdurniał ? - wydarła się mała istota.
-Dzień dobry Majeczko- powiedział łagodnie.
-Dobry ? Nie wiem czy taki dobry ! -wrzeszczała ruda.
-Coś się stało?
-Czy coś się stało?- parsknęła- No tak, ty oczywiście o niczym nie wiesz! Włącz dowolny kanał !!!
Brunet mozolnie wygrzebał pilota gdzieś spomiędzy ściany a łóżka i włączył TV. Był jeszcze lekko zaspany i nie bardzo rozumiał o co chodzi.
-O, to ja- Majka w tym momencie załamała ręce, choć i tak tego nie widział. Słuchał dalej - Coo? To jakieś bzdury są. Skąd im się to wzięło....Jenifer !- puknął się w czoło.
-Nie wiem co zrobiłeś tej blondzi, ale ostrzegałam....jak przed każdą ! Wydzwaniają do mnie od rana, z Polski i z Niemiec. Ty i twój..."partner" zostaliście zaproszeni już do dziesięciu programów śniadaniowych, piętnastu wywiadów i nawet film dokumentalny chcą o was robić!- westchnęła ciężko - Trzeba to jak najszybciej odkręcić, umówię Cię z jakąś szychą...
-Zwariowałaś? Wyjdzie na to, że zdradzam Reusa.
-Naprawdę, nie mam pojęcia co jest gorsze...-złapała się za głowę- Przyjedź do mnie, teraz, zaraz. Musimy coś wymyślić.. i weź ze sobą blondasa.
-Pędzę - rozłączył się. Po chwili jego iPhone zabrzmiał ponownie. Czasami czuł się jak jakiś biznesmen. Odebrał nie patrząc nawet na to kto dzwoni.
-Hej skarbie- wymruczał Marco.
-Cześć, właśnie miałem do ciebie dzwonić. Szykuj się, musimy podjechać w jedno miejsce - powiedział, zakładając skarpetkę i przytrzymując telefon między uchem a ramieniem.
-Tak szybko? - zapytał zaskoczony - Myślałem, że na związki potrzeba trochę czasu...
- Do Majki ! Strasznie się wściekła...musimy tam pojechać i wymyślić coś żeby to odkręcić.
-Okej, czekam. Pospiesz się Misiu - powiedział zalotnie i rozłączył się.
Lewy zrezygnowany pokręcił głową i odetchnął. W miarę jego możliwości, ubrał się szybko i założył buty. Wychodząc spojrzał na drzwi mieszkania na przeciwko. Uśmiechnął się pod nosem, przypominając sobie akcję na festynie. Nie myślał o tym za często, bo bardziej zajęty był zemstą podłej J. Czekając na windę, spojrzał jeszcze raz w tamtą stronę. Tak jakby czekał aż wyjdzie z niego Tatiana. Nie tym razem. Szybsze od niej było "ding".
***
Chłopcy nie wiedzieli, że na trasie "apartament Lewego- dom Reusa" kręci się mnóstwo przechodniów - dziennikarzy. Strasznie tą sprawę wyolbrzymiali i robili z tego jakiś problem narodowy. Robert nieświadomy tego, że właśnie w tym momencie powstaje jakiś nowy reportaż, przemierzał spokojnie kolejne kilometry. Blondyn czekał na niego przed domem. Kiedy Lewy podjechał pod niego, oślepił go błysk flesza. Zmieszany blondyn rozejrzał się dookoła, jednakże nikogo nie dojrzał. W mgnieniu oka znalazł się na miejscu pasażera.
-Czy nadawali na dziś burzę?-Marco spojrzał pytająco na bruneta -Chyba się błyska.
-To nie burze - napastnik wskazał na od stóp do głów ubranego na zielono paparazzo chowającego się za krzakiem - to poruszające się krzaki.
-Dajmy im odpocząć i jedźmy stąd. Na pewno stali tutaj całą noc...
Po tych słowach wypowiedzianych przez tlenionego, partner jego z boiska, bieg wrzucił i ruszyli. Dojeżdżając do bloku Majki, brunet głośno westchnął.
-Mam nadzieję, że Majka coś wymyśli i skończy się ten cały cyrk.
-Nie podoba Ci się, życie ze mną? - spojrzał na niego zalotnie.
-Marco...to nie jest zabawne.
-Próbuję tylko rozładować atmosferę- powiedział wysiadając z auta i zamykając za sobą drzwi.
-Nie skutecznie- uśmiechnął się pobłażliwie.
Wjechali winda na piętro menadżerki i zadzwonili do drzwi. W błyskawicznym tempie otworzyła im drobna, bardzo zgrabna, rudowłosa dziewczyna o oliwkowych oczach. Ubrana była jak zwykle: biała bluzka, szary żakiet, spódnica za kolano, z rozporkiem z tyłu w tym samym kolorze, czarne lakierki na szerokim, niskim obcasie. Włosy miała spięte w ciasnego koka a na jej nosie widniały okulary w grubych oprawkach. Uroku dodawał jej niski wzrost- dziewczyna mierzyła zaledwie 160 cm. Całości dopełniał jej władczy, donośny i odrobinę skrzeczący, aczkolwiek przyjemny głos, dzięki któremu zawsze potrafiła wyperswadować na swoim rozmówcy to, czego akurat chciała.
-Ileż można stać pod drzwiami?- powiedział sarkastycznie Robert.
-Wybaczcie, oglądałam relacje na żywo jak pędzisz do ukochanego...
-Serio? Nawet relacje o tym zrobili?- zapytał zażenowany Reus.
-Tak, sami zobaczcie - wpuściła ich do środka i zaprowadziła do swojego biura. Odkręciła monitor w ich stronę.
-Z helikoptera to nagrywali?
-Nie ważne ! Robią z tego skandal na skalę światową! - wykrzykiwała Majka. Po chwili uspokoiła się i odetchnęła ciężko- Opracowałam pewną strategię- dosłownie pchnęła ich na kanapę i rozwinęła wykres.
-Co to? - zapytali chórem lekko zmieszani.
-Ślepi jesteście? Wykres, a konkretniej wykres zainteresowania wami mediów - chwyciła za dłuuugą wskazówkę- Tobą Marco interesowali się najbardziej, kiedy byłeś z...-przez chwilę zastanawiała się nad imieniem dziewczyny-... Carolin?
-Jaki to ma związek?
-Spotkajcie się, gdzieś gdzie jest pełno paparazzi.
-O NIE! Nie każ mi z nią rozmawiać, a co więcej spotykać się !
-Chcesz mieć spokój ?!
-Tak ale...
-To się zamknij i rób co mówię ! -podsumowała go. - Tobie zaś Robercie media nie dawali spokoju kiedy spotykałeś się z Pauliną Krupińską. Wymyśli się jakąś tanią historyję i wrócicie do siebie- zakreśliła cudzysłów.
-Nie mogę..
-Bo? - dopytywała ruda.
-Bo już raz ją straciłem - powiedział zamyślony.
-Dlatego macie do siebie wrócić - wytłumaczyła mu jeszcze raz. Po mału traciła nerwy.
-Nie ją...- popatrzył na ścianę.
-Więc kogo? - ruda uniosła brwi i zniecierpliwiona czekała na odpowiedź. Marco również popatrzył na niego z zainteresowaniem.
-Nieważne, to i tak nie jest najlepszy pomysł. Myślę, że Carolin wystarczy żeby zakończyć tą sprawę.
-Jeszcze na nic się nie zgodziłem- wtrącił Reus.
-To najlepsze rozwiązanie - zapewniał go brunet.
-Mam wrażenie, że wszystkiego mi nie mówisz - dziewczyna złożyła ręce na piersi i świdrowała wzrokiem Lewandowskiego.
-Wiesz o wszystkim - spojrzał jej w oczy i lekko się uśmiechnął.
-Mam nadzieję. Dopóki dla Ciebie pracuję, a umowa mi się niedługo kończy, masz mi mówić o wszystkim.
-Umową się nie martw, zredaguję Ci nową. Punkt pierwszy: Spódniczka nie dłuższa niż 20 cm.
-Zboczeniec- rzuciła w niego pantofelkiem rozmiaru 35- Dobra, kochasie to by było na tyle. Ty dzwonisz do Carolin i błagasz o to, żeby do ciebie wróciła, a ty...rób co chcesz- rzuciła w ich stronę i wygoniła z mieszkania.
-To nie fair! Dlaczego to ja mam się poświęcać i pokazywać się z Caro? a ty?
-Przecież możesz z każdą inną.
-Ty też.
-O błagam, źle się to skończy. I tak co chwile widzą mnie z inną...to mało wiarygodne.
-Racja - westchnął Marco.
-Idź do klubu, zakręć się, wybierz tą szczęściarze, weź ja do siebie, zrób co należy i po kłopocie.
-Dla Ciebie to takie łatwe.
-Plusy bycia singlem - puścił mu oczko.
-Dobra, zobaczę co da się zrobić.
-Jesteś Marco Reus, możesz wszystko.
-Tak ! -wypiął się dumnie - Jestem Marco Reus -obydwaj wybuchnęli śmichem.
-Czy ty, Marco Reusie, zdajesz sobie sprawę, że na dole jest masa dziennikarzy?
-Zdaję.
-Co Marco Reus zrobi w takiej sytuacji?
-Założy kaptur i ucieknie do samochodu- uniósł prawą brew.
Patrzyli na siebie chwilę uśmiechając się cwaniacko. Nagle dostali zrywu i obydwaj zbiegli na dół, następnie wybiegli z budynku. Uciekali kilka metrów w błyskach fleszy. Po chwili skryli się pod blachą srebrnego Opla. Nie szybciej było by windą?
***
Zanim zrobił to co mu nakazano, siedział chwile i obracał telefon w dłoniach. Dziesięć razy wchodził i wychodził w kontakty. Ostatecznie wziął głęboki oddech i wybrał numer do blondynki. Mógł mieć każdą, ale wolał nie wciągać w to osoby niezaufanej. Potem tylko zamieszanie,złamanie serca i kolejne problemy. Nie był taki. Nie lubił tego, bo sam doskonale wiedział co to znaczy być zranionym. Cztery sygnały były wystarczającym potwierdzeniem tego, że sama Carolin obawiała się tej rozmowy.
-Halo?- powiedziała jakby nie dowierzając.
-Cześć Caro. Co tam u Ciebie? -zapytał cicho.
-Dobrze....a u Ciebie i...ehkem Roberta?
-Ja właśnie w tej sprawie. Zaszło pewne nieporozumienie i mam do Ciebie wielką prośbę. Tylko tobie ufam.
-Po tym co Ci zrobiłam? - spytała gorzko.
Marco wziął głęboki oddech i zamknął oczy. Wspomnienie o Wilhelmie było zbyt gwałtownym ciosem.
-Teraz to nie istotne. Pomożesz mi? -mówił z nadzieja w głosie.
-O co konkretnie chodzi?
Marco opowiedział swojej ex całą tą historię, jak to było od początku. Blondynka wysłuchała go do końca. Normalnie wyśmiała by go, ale teraz była wyrozumiała. Wyrzuty sumienia? Czyżby zdała sobie sprawę, jak bardzo raniła Marco za czasów ich związku? Po dłuższych wahaniach zgodziła się na jego propozycję i postanowiła mu pomóc.
***
Trzy przyjaciółki z Polski siedziały w zaciszu swojego przytulnego mieszkanka i z butelką wina, a konkretnie to z trzema -jedna na głowę. Postanowiły zrobić sobie babski wieczór. Mieszkały tu już od miesiąca a jednak ani razu nie miały okazji gdzieś razem wyjść, porozmawiać jak za dawnych czasów. Tego wieczoru miały czas tylko dla siebie. Alan do późna siedział w firmie ojca Wiktorii.
-Wiesz Wiki, ja to Ci zazdroszczę - wysepleniła Tatiana.
-Czego? -zapytała podśmiewając się melodyjnie.
-Miłości- odpowiedziała krótko, jednak spojrzenia współlokatorek zmusiły ją do tego aby rozwinęła swoją wypowiedź - Ty i Alan to para idealna co nie? Chciałabym żeby ktoś mnie tak mocno kochał jak on Ciebie.
-Jeszcze znajdziesz miłość swojego życia- uśmiechnęła się łagodnie i pogłaskała ją po głowie.
-Pewnie masz racje - westchnęła ciężko.
-Ludzie nie zarzucają wam, że jesteście ze sobą z przyzwyczajenia? - zapytała Berenika.
-Przecież ja z nim nie jestem- oburzyła się Tatiana.
-Co? Pytałam Wiki...-przymrużyła oczy- Czy chcesz nam o czymś powiedzieć?
-CO? Nie, zapomnij...
-Tak to prawda, często to słyszę, albo że Alan ma tą fuchę w firmie tylko ze względu na mnie. Ale mamy to głęboko w poważaniu.
-On jest taki cudowny - wyrwała brunetka, która rozmarzyła się o napastniku BVB i nie słuchała przyjaciółek.
-Alan? -zapytała Lisowska marszcząc przy tym nos.
-Twierdzisz, że nie jest przystojny? - wrzasnęła zbulwersowana blondynka.
-Nie skąd. Ale Lewandowski to to nie jest- powiedziała cicho - prawda Tatiana?-dodała już trochę głośniej.
-Nie wiem ! Mam to gdzieś, nie interesuje mnie on i jego życie ! Niech se robi co chce ! Ja nie wiem co te wszystkie dziewczyny w nim widzą ! W rzeczywistości jest zakłamanym, beztroskim, chamskim, perfidnym, nieodpowiedzialnym, zadufanym w sobie, rozpieszczonym, seksistowskim gnojkiem. Co z tego, że jest nieziemsko przystojny i ma cudowne perfumy- wydała się być rozmarzona - Nienawidzę go i już! Codziennie pod jego drzwiami stoi inna laska! Nie żebym podglądała czy coś... Ale to PAJAC !- przytupnęła po czym wyszła z pokoju. Dziewczyny patrzyły na nią z dezaprobatą, a za oknem słychać było dźwięki świerszcza.
-Yyyy....taaa...- burknęła nadąsana Berenika. Nikt nigdy nie wyżył się tak ostro na którymś z jej ukochanych idoli i to w jej obecności.
-To co jeszcze jedną? - Wiktoria zapytała przekonująco młodszą koleżankę, machając jej butelką przed nosem. Ta uśmiechnęła się i zabrały się za opróżnianie kolejnej butelki.
***
Moritz właśnie wracał z policji. Spędził w sali przesłuchań ponad 6 godzin. Doszło nawet do sytuacji, w której pomocnik leżał na stole podpierając głowę prawą ręką, a lewą turlał po blacie długopis. W tym momencie policjant po raz 17 zadawał mu to samo pytanie.
-Co Pan robił 25 maja ok godziny 22 ?
-Siedziałem akurat w fotelu z zegarkiem i kalendarzem w ręce ! Przecież graliśmy Finał Ligi Mistrzów ! Nie wiem co ten świr wtedy robił ! tam było 80 tysięcy ludzi! Mam tego dosyć ! Kiedy w końcu wypuścicie mnie do domu !
-Proszę się uspokoić i odpowiadać na pytania. Jakie relacje łączą Pana z Ksawerym Stawskim ?
-Żadne ! Nie znam tego człowieka ! Za pół godziny mam trening ! Chcę stąd wyjść !
-Panie Leitner, nigdzie Pan nie pójdzie. Jest Pan oskarżony o uszkodzenie ciała urzędnika państwowego....
-Chcę stąd wyjść ! Wypuśćcie mnie stąd....
"Przez tego psychopatę dostanę klaustrofobii" mruczał pod nosem przestępca. Szedł powoli przez park kopiąc wszystkie kamyki napotkane na swojej drodze. W co on się wpakował ? Policja, przesłuchania, areszt... Musiał wyluzować. Wtem rozbrzmiał dzwonek jego telefonu. Zerknął na ekran. Łukasz Piszczek.
-Siema Stary ! Dlaczego opuściłeś trening ? Szafunio poważnie się wściekł.
-Moritz! - w tle słychać było krzyki Reusa- przecież wiesz, że ja tylko tak powiedziałem, jesteś naszym świetnym graczem ! To nie prawda, że nikt Cie nie chce, wszyscy cię chcą !
-Wiem wiem. Byłem na przesłuchaniu. Siedziałem tam 6 godzin, rozumiecie ? 6 godzin w tej salce przy biurku. Chyba dostałem klaustrofobii- opowiedział im wszystko ze szczegółami. W kolegach z drużyny krew zawrzała.
-Nie zostawimy tego tak, możesz być pewny. Czekamy na Ciebie pod SIP. Bądź za 10 minut.
Weźcie skończcie się pogrążać. Bezsensowna fabuła, beznadzieja!
OdpowiedzUsuńNie podoba się, nie czytaj. To jest opowiadanie " z przymrużeniem oka" a to oznacza, że nie można go brać dosłownie. To ma być satyra i jako taka spełnia swoją funkcję.
UsuńHe he, milusio. Heh, mam nadzieję, że Mo wyjdzie z tego cało, bo skoro dla policji 80,000 świadków to za mało , to ja nie wiem, czego im potrzeba. Zastanawiam się, czy widok Roberta lub Marco z jakąkolwiek dziewczyna zmieni cokolwiek w ich postrzeganiu przez opinię publiczną. Widać chłopaki mają plan. Czekan na nexta i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że odwiesiłyście bloga! Jest świetny! I nie przejmujcie się hejtami!
OdpowiedzUsuńRozdział super! Wyczuwam akcję :>
Mam nadzieję, że z Moritzem będzie wszystko dobrze!
Czekam na nexta <3
Zapraszam na moje blogi i pozdrawiam ;*
Tu powinna sie jedna akcja rozwijac,o jednej osobie powinniscie pisac a nie o dziesieciu bo to sie myli.
OdpowiedzUsuń"Powinniście" to chyba nie jest odpowiednie słowo bo jako autorki mamy własną wizje tego opowiadania, która nie powinna podlegać krytyce, co najwyżej wykonanie. Wystarczy czytać uważnie i nic Ci się nie pomyli ;) albo rób notatki ;) Wątków jest tyle,że możesz sobie wybrać jeden hehe.
UsuńWłaśnie dlatego że to opko jest wielowątkowe jest oryginalne. Kojarzy mi się z Modą na Sukces tylko że jest zabawniejsze :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTaaak, nareszcie nowy rozdział! ;) Rozbraja mnie te lekkie podejście do życia Marco. Tysiące paparazzi stoi pod jego domem, czyhając na zrobienie zdjęcia jemu i Lewemu, jakieś relacje LIVE, wszystkie media mówią tylko o nim, a on jak gdyby nigdy nic, w ogóle się tym nie przejmuje i do tego potrafi z tego wszystkiego żartować ;) Podziwiam go za to :D
OdpowiedzUsuńCiekawe czy plan z Carolin zadziała. Jak dla mnie ten "związek" Reusa i Roberta mógłby trwać i trwać :D
Oby tylko Moritz nie trafił za kratki! A pomyśleć, że to wszystko przez jednego zrozumiałego adwokata.
Pozdrawiam
Jeej w końcu nowy rozdział. biedni Marco i Lewy, szkoda też Mo, a Tatiana sę nieźle zakochała xD Bardzo mi się podoba, czekam na następny i żachęcam do odwiedzenia mojego Bloga, dzisiaj dodałam 26 rozdział :3 Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzytam tego bloga już od dawna. Wybaczcie ale komentuje dopiero teraz. Bardzo cieszę się że jest nowy rozdział. To opowiadanie jest prze cudowne!! Mam małą nadzieję że Marco wybaczy Caro to co zrobiła z Wilhelmem...:(
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie!
http://historie-z-pamietnika.blogspot.com/
Nawet nie macie pojęcia jak się cieszę, że odwiesiłyście bloga:)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny<33
Jejku jak ja się cieszę że znowu piszecie. Ten blog jest zajebisty. Tak zabawny i prawdziwy. Chce się czytać :-D Pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńFajnie, że go odwiesiłyście :)
OdpowiedzUsuńNie wiem po co komentują tu osoby, którym się nie podobato, co piszecie i Was krytykują?
Dobry rodział :) Czekam na kolejny z niecierpliwością :)
no i bardzo dobrze, ze odwiesiłyscie..Wybaczcie dopiero teraz tu weszłam:)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak plan z Carolin wypali;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/