-Mam pewien plan.
-Jaki?
-Odpręż się, wyluzuj, pomyśl o czymś miłym, a resztę zostaw mnie.
-Pamiętaj Lewy .Ufam Ci. - wyznał mu i rozłączył się...
-Co on tutaj robi? - zapytał zdezorientowany Leitner, kiedy
zobaczył siedzącego i piłującego sobie paznokcie Piszcza.
-Witaj Moritz - Łukasz odkręcił się i pomachał mu.
***
-Nie marudź ! Właź zanim nas ktoś zobaczy - Lewandowski wpuścił do
mieszkania Leitnera. Jeszcze tylko zanim zamknął drzwi wyściubił zza nich
głowę i rozejrzał się czy nikt ich nie obserwuje. Usiedli na kanapie obok Łukasza.
Na wszelki wypadek zciszył głos.
-Gabi się szykuje, mamy chwilę. Więc tak- wyjął z kieszonki mały
czarny bajer - to jest taki mały chip. Wkładasz to do ucha. Ja mam mikrofon, ty
masz słuchawkę. Ja Ci mówię, ty powtarzasz. Czasem występują jakieś zakłócenia,
bo to od kumpla z Rumunii, ale poza tym powinno być okej.
-Woow - Moritz zrobił duże oczy. To co przed chwilą powiedział
Robert najwyraźniej go przerosło. Mimo to potakiwał.
-Wszystko jasne?
-Taa, taa...Ale jak ty chcesz, skoro nawet nie będziesz wiedział
co robimy...
-Serio? Ty jeszcze nie załapałeś? - Moritz zrobił głupią minę,
Lewy z Piszczkiem spojrzeli po sobie - Tak, idziemy z wami na randkę !
-Ooo, super - Leitner wydał z siebie okrzyki radości. Nagle cała
trójka usłyszała skrzypienie schodów. Francuzka była już gotowa. Moritz, gdy ją
ujrzał stanął jak wryty.
-Wooow !- wydusił z siebie.
-Dziękuję - odgarnęła włosy. Chciała zrobić jak najlepsze
wrażenie.
-No dobra, to idźcie i bawcie się dobrze - ponaglał ich Robert.
-Tak tak, my jak coś to będziemy z Misiem tu w domu, nie w
restauracji -dodał Piszczu- bo niby co mielibyśmy tam robić? Pomagać wam w
randce? -Robert walnął Łukasza z łokcia w brzuch, bo jeszcze trochę i wszystko
by powiedział. W końcu poszli. Leitner przepuścił Gabi w drzwiach, potem
otworzył jej drzwi do samochodu. Pełna kulturka.
-Chyba się nabrali- Piszczek zaczął zacierać ręce i śmiać się złowieszczo.
-Ta, chyba tak. Dobra na nas też już czas - klasnął w dłonie Lewy.
-Pozwolisz, że to ja dziś poprowadzę ?
-Zapomnij.
-Ale Rooobeeert -teraz zabrzmiało to trochę jak Gabrielle. Łukasz
zaczął głośno tupać w podłogę.
-Do samochodu !
Łukasz z udawanym fochem zajął miejsce pasażera. Lewy podłączył
sprzęt i z małymi zakłóceniami kontaktował się z Moritzem. Dojechali. Nasze
gołąbeczki zasiadły prawie na środku sali. Łukasz I Robert usiedli w cieniu
przy ścianie, tak żeby nie było ich widać. Przed wejściem na salę nie wiadomo
kiedy zdążyli ubrać się w długie beżowe płaszcze, kapelusze i duże okulary, a
kiedy wchodzili usłyszeć można było soundtrack z Jamesa Bonda.
-Pięknie wyglądasz -Robert zwrócił się do zegarka przy którym
przymontowany był mikrofon.
-Dziękuje - uśmiechnął się Leitner.
-Nie ty idioto! Gabrielle - wycedził przez zęby.
-A tak, pięknie wyglądasz - uśmiechnął się szarmancko.
-Dziękuje - zaprezentowała ósemki.
Do "agentów" podeszła zgrabna kelnerka w krótkiej
spódniczce.
-Co dla panów? - zakręciła loka na palcu.
-Ehh, sam nie wiem. Co zamawiamy Misiu? - No oszczędź Piszczu,
przy takiej lasencji?
-Dwa razy woda mineralna proszę - Robert wyjrzał zza ciemnych okularów i
puścił jej oczko. Ta zarżała i odeszła, chociaż chętnie by się do nich
dosiadła.
-Woda? w takim romantycznym miejscu? Wiesz, mogłeś mi chociaż
jakiegoś szampana albo wino zamówić - prychnął Łukasz.
-Łukasz to nie jest randka! - chyba powiedział to zbyt głośno bo
Moritz zaraz powtórzył to Gabi.
-Och oczywiście, że nie. To tylko takie spotkanie dwóch kompletnie
nie znających się osób… Jak nie randka to w takim razie co? - zapytała
zagubiona francuzka - O boże !- oprzytomniała -Czy ty chciałeś mnie
wykorzystać?
-Oczywiście, że nie, skąd ten pomysł? To w stu procentach randka -
podrapał się nerwowo po głowie i zaraz szybko zmienił temat - Wiesz Gabi,
jesteś taka piękna i inteligentna, sam nie wiem co mówię...i to dosłownie -
posłał Lewemu mordercze spojrzenie- może opowiesz mi coś o jutrzejszej sesji? -
spojrzał na nią błagalnie, a ta zaczęła coś opowiadać.
Reszty randki w całości nie pamiętał. Pamiętał tylko chrzęst
metalu i tłuczonego szkła, ale co działo się dalej? Uciął mu się film,
prawdopodobnie z tych wrażeń i emocji. Rano obudził się w swoim mieszkaniu a
nad nim stali Łukasz i Robert.
-Żyje.- stwierdził Łukasz i odetchnął z ulgą.
-Gdzie ja jestem? Co się wczoraj działo? - wypytywał jeszcze nie
rozbudzony Leitner.
-Już u siebie. Byłeś na randce, pamiętasz cokolwiek z wczoraj? -
Lewy machał mu dłonią przed oczyma.
-Pamiętam coś tam ale potem … czarna dziura.- przetarł oczy.
-W pewnym momencie...jakby.. zasnąłeś na stole - tłumaczyli mu
powoli koledzy. Czyżby opowieść Gabi była aż tak ciekawa?
-Zasnąłem? Jak to zasnąłem ?! I co potem?
-Przywieźliśmy Cię tu.
-Dzięki - wymusił uśmiech - a co z Gabi?
-Wyszła.
-Jak to wyszła? I zostawiła mnie samego na tym stole? Mogli mnie
okraść!- wykrzykiwał wzburzony Leitner - Jest strasznie nie odpowiedzialna !
Prawdę mówiąc nie wiadomo czego spodziewał się po niej Moritz.
Dziewczyna, która nie opanowała wiązania sznurówek i do tej pory kupuje (o ile
w ogóle kupuje) adidasy na rzepy raczej nie wykazałaby się szczególną
odpowiedzialnością i rozsądkiem w takiej sytuacji. Niby nic wielkiego się nie
stało i w pobliżu byli koledzy, ale jednak Moritz to gwiazda Borussii, a wszędzie
gdzie on, tam tłum bezkompromisowych paparazzi.
***
Robert odwiózł Piszcza a potem wracał do domu. Miał chwilę
spokoju, bo Gabi była na sesji. Opel Astra Sedan Active, głośna muzyka, zimny
łokieć i czerwone światło. Stał już dłuższą chwilę i pomału zaczął się
niecierpliwić. Stukał palcami o kierownice, aż w końcu jego cenną uwagę
przykuła blondynka o długich nogach i nieziemsko zgrabnej sylwetce. Nie była
najpiękniejsza ale na twarz i tak nie patrzył. Nie zauważył, że czerwone
światło zamienia się w żółte, a następnie w zielone. Kierowca z samochodu za
nim zaczął natarczywie naciskać klakson, ale Robert i tak nie zareagował.
Driver bez problemu wyminął pozostałe samochody i podjechał do auta Lewego.
Szyba uchyliła się a kierowca okazał się kobietą. I to kim...
-Palant !- rzuciła w jego stronę i ruszyła dalej.
O nie! Do Misia tak? Bez zastanowienia wrzucił szybszy bieg i
ruszył z piskiem opon. Dziwne, że spotyka tą samą barwną postać po raz kolejny.
Fakt, mieszkają naprzeciwko siebie ale bez przesady. Żadnego z sąsiadów nie widywał
tak często jak jej. Zbieg okoliczności? Najpierw na schodach, potem w sklepie.
Jechał za nią, choć i tak kierowali się w to samo miejsce. Tatiana zaparkowała
jak to na kobietę przystało. Lewy wybrał jednak miejsce na drugim końcu
parkingu. Oboje wysiedli z auta.
-Palant? - zapytał oburzony.
-Tak, problemy ze słuchem?
-Słyszę lepiej niż ty parkujesz - prychnął- Kto ci dał prawo
jazdy?
Dziewczyna nic nie powiedziała. Odwróciła się, zacisnęła pięści i
zęby żeby nie wybuchnąć. Bez słowa wchodziła po schodach, a on za nią. Coś tam
jeszcze gadał, słuchała go ale nie chciało jej się z nim kłócić. Kiedy doszła
do drzwi i już je prawie zamykała, Lewandowski przytrzymał je nogą.
-Powiedz mi chociaż jak masz na imię.
-Tatiana- spojrzała mu w oczy, aż go zamurowało. Chwila ciszy
-Możesz już puścić te drzwi?
Grzecznie wykonał jej polecenia, a ta trzasnęła mu nimi przed
nosem. Uśmiechnął się sam do siebie i do końca dnia chodziło mu po głowie tylko
jedno imię.
***
Agata obiecała przyjaciółce, że odwiedzi ją w nowej pracy. Ewce
udało się wcisnąć ją przed Jurgenem dwie godziny wcześniej, więc miały okazję
poplotkować. Piszczek układała Błaszczykowskiej włosy. Wcześniej nałożyła jej
farbę o dwa odcienie ciemniejszą.
-To się Kubulek zdziwi - puściła jej oczko.
-Myślisz, że on coś w ogóle zauważy? Proszę Cię - parsknęła o dwa
odcienie ciemniejsza blondynka.
-No tak, Łukasz nie zauważył waszego nowego 50-calowego
telewizora, a przecież grali razem z Kubą w fifę.
-Sama widzisz-zaśmiała się- a właśnie jak tam u moich kochanych
Piszczków? Słyszałam, że macie nianię.
-Taaa, mamy- prychnęła Ewka.
-Nie lubisz jej, co? - Agata spojrzała na przyjaciółkę
podejrzliwym wzrokiem.
-Skąd ten pomysł? - zaczęła rozczesywać jej włosy- Ja tylko nie
szaleje za nią tak jak Łukasz. Rita to Rita tamto, jaka ona super, śliczna i
mądra- pociągnięcia szczotki były coraz silniejsze- ogólnie to ta panienka mnie
drażni. Panoszy się w moim domu ubrana jakby środek lipca albo sierpnia był.
Ponad to bez pozwolenia chwyta za moje wyposażenie kuchenne. Bezczelna nie?
-teraz to już ją szarpała - I jak patrzy na Łukasza. Słuchaj, jak ona patrzy na
Łukasza, no normalnie wzrokiem go rozbiera, a on nawet nie reaguje i podoba mu
się to. Chciałabym żeby odeszła w tej chwili, zaraz jak wrócę, żeby nie było
jej w domu !
-Ewka? Czy ty czasem nie przeginasz? - wycedziła przez zęby
wciśnięta w fotel klientka, po czym zabrała jej szczotkę i zaczęła wybierać z
niej powyrywane włosy.
-To ona przegina ! Wchodzę tu któregoś dnia do domu i co zastaję?
Łukasz i Ritka na dywanie, leżą na sobie!
-Może to był tylko przypadek? Może on stanął na klocka zachwiał
się i upadł?- cóż za dar przewidywania pani Agato- znam Łukasza nie od dziś i
wiem, że nie zrobił by Ci tego.
-Skąd ta pewność? A jeżeli między nimi coś jest? Jakaś chemia, i
on mnie dla niej zostawi?
-To wtedy ty będziesz rozwódką a ja będę łysa - Agata pomachała
jej kłębkiem włosów przed nosem. Obydwie parsknęły.
-To nie jest śmieszne. Mówię serio. Co jeśli....
-Co jeśli, co jeśli...? Ewcia na miłość boską, ważne co jest teraz
! Ty i Łukasz jesteście dla siebie stworzeni i żadna dziewczyna was nie
poróżni! Skoro naprawdę uważasz, że ta Rita może ci zagrozić to jaki problem?
Otwórz jej szeroko drzwi i podziękuj za współpracę.
Agata miała rację. W każdej chwili mogli podziękować Ricie.
Aczkolwiek Ewka nie mogłaby jej zwolnić. Kazałaby zrobić to Łukaszowi, z czego
wynika, że i tak by się jej nie pozbyła. Rita była świetna opiekunką, mała ją
polubiła, dogadywały się i bawiły się razem. Lecz ta ostatnia zaistniała
sytuacja pomiędzy nianią a jej mężem wyprowadziła ją z równowagi. Sama nie
wiedziała co robić. Kombinuj Ewka...
______________________________________________________________
Sorki, że nie dodałyśmy w piątek, ale nie wyrobiłyśmy się w czasie. Musimy się pochwalić, że dostałyśmy wspaniały prezent.. :D
______________________________________________________________
Sorki, że nie dodałyśmy w piątek, ale nie wyrobiłyśmy się w czasie. Musimy się pochwalić, że dostałyśmy wspaniały prezent.. :D
Dzięki Misiu <3
Lajkujemy i komentujemy ! :)
Zacznę od tego, że gratuluję prezentu ;) I pochwalę się, że w poprzednim tygodniu dostałam taki sam, więc jestem meeeega szczęśliwa ;))
OdpowiedzUsuńA co do odcinka - to jak zwykle genialny. Wizyta Agaty u fryzjerki Ewy - cudowna ;] Biedny Moritz, mam nadzieję, że jakoś się podniesie po nieudanej randce... I czekam na rozwinięcie akcji między Lewym a Tatianą! ;]
Pozdrawiam
świetne :P
OdpowiedzUsuńRobert i Łukasz Bond :)świetne :)
OdpowiedzUsuńHe he to sie nasi tajnos agentos popisali. Nie ma co :P Hmm Lewy upatrzył Tatianę??? Ciekawie sie robi. A Ewka rzeczywiście powinna oszczędzić nieco fryz psiapsióly, chyba że chce, zeby Kuba na zawał zszedł widząc łysą żone :P
OdpowiedzUsuńHaha randka świetna ! :D Ogólnie cały rozdział super, czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
http://krok-w-strone-lepszego-zycia.blogspot.com/
http://miloscczyrozsadek.blogspot.com/2013/03/43.html
OdpowiedzUsuńhttp://niepotrafieprzestacciekochac.blogspot.com/2013/03/26mocno-przytul-mnie-niech-twa.html
http://zlotkoiorzelek.blogspot.com/2013/03/mecz-33.html
zapraszam
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ :)