wtorek, 5 marca 2013

Odcinek 12: Los Agentos

W poprzednim odcinku:

-Mam pewien plan.
-Jaki?
-Odpręż się, wyluzuj, pomyśl o czymś miłym, a resztę zostaw mnie.
-Pamiętaj Lewy .Ufam Ci. - wyznał mu i rozłączył się...


***

-Co on tutaj robi? - zapytał zdezorientowany Leitner, kiedy zobaczył siedzącego i piłującego sobie paznokcie Piszcza.
-Witaj Moritz - Łukasz odkręcił się i pomachał mu.
-Nie marudź ! Właź zanim nas ktoś zobaczy - Lewandowski wpuścił do mieszkania Leitnera. Jeszcze tylko zanim zamknął drzwi wyściubił zza nich głowę i rozejrzał się czy nikt ich nie obserwuje. Usiedli na kanapie obok Łukasza. Na wszelki wypadek zciszył głos.
-Gabi się szykuje, mamy chwilę. Więc tak- wyjął z kieszonki mały czarny bajer - to jest taki mały chip. Wkładasz to do ucha. Ja mam mikrofon, ty masz słuchawkę. Ja Ci mówię, ty powtarzasz. Czasem występują jakieś zakłócenia, bo to od kumpla z Rumunii, ale poza tym powinno być okej.
-Woow - Moritz zrobił duże oczy. To co przed chwilą powiedział Robert najwyraźniej go przerosło. Mimo to potakiwał.
-Wszystko jasne?
-Taa, taa...Ale jak ty chcesz, skoro nawet nie będziesz wiedział co robimy...
-Serio? Ty jeszcze nie załapałeś? - Moritz zrobił głupią minę, Lewy z Piszczkiem spojrzeli po sobie - Tak, idziemy z wami na randkę !
-Ooo, super - Leitner wydał z siebie okrzyki radości. Nagle cała trójka usłyszała skrzypienie schodów. Francuzka była już gotowa. Moritz, gdy ją ujrzał stanął jak wryty.
-Wooow !- wydusił z siebie.
-Dziękuję - odgarnęła włosy. Chciała zrobić jak najlepsze wrażenie.
-No dobra, to idźcie i bawcie się dobrze - ponaglał ich Robert.
-Tak tak, my jak coś to będziemy z Misiem tu w domu, nie w restauracji -dodał Piszczu- bo niby co mielibyśmy tam robić? Pomagać wam w randce? -Robert walnął Łukasza z łokcia w brzuch, bo jeszcze trochę i wszystko by powiedział. W końcu poszli. Leitner przepuścił Gabi w drzwiach, potem otworzył jej drzwi do samochodu. Pełna kulturka.
-Chyba się nabrali- Piszczek zaczął zacierać ręce i śmiać się złowieszczo.
-Ta, chyba tak. Dobra na nas też już czas - klasnął w dłonie Lewy.
-Pozwolisz, że to ja dziś poprowadzę ?
-Zapomnij.
-Ale Rooobeeert -teraz zabrzmiało to trochę jak Gabrielle. Łukasz zaczął głośno tupać w podłogę.
-Do samochodu !
Łukasz z udawanym fochem zajął miejsce pasażera. Lewy podłączył sprzęt i z małymi zakłóceniami kontaktował się z Moritzem. Dojechali. Nasze gołąbeczki zasiadły prawie na środku sali. Łukasz I Robert usiedli w cieniu przy ścianie, tak żeby nie było ich widać. Przed wejściem na salę nie wiadomo kiedy zdążyli ubrać się w długie beżowe płaszcze, kapelusze i duże okulary, a kiedy wchodzili usłyszeć można było soundtrack z Jamesa Bonda.
-Pięknie wyglądasz -Robert zwrócił się do zegarka przy którym przymontowany był mikrofon.
-Dziękuje - uśmiechnął się Leitner.
-Nie ty idioto! Gabrielle - wycedził przez zęby.
-A tak, pięknie wyglądasz - uśmiechnął się szarmancko.
-Dziękuje - zaprezentowała ósemki.
Do "agentów" podeszła zgrabna kelnerka w krótkiej spódniczce.
-Co dla panów? - zakręciła loka na palcu.
-Ehh, sam nie wiem. Co zamawiamy Misiu? - No oszczędź Piszczu, przy takiej lasencji?
-Dwa razy woda mineralna proszę - Robert wyjrzał zza ciemnych okularów i puścił jej oczko. Ta zarżała i odeszła, chociaż chętnie by się do nich dosiadła.
-Woda? w takim romantycznym miejscu? Wiesz, mogłeś mi chociaż jakiegoś szampana albo wino zamówić - prychnął Łukasz.
-Łukasz to nie jest randka! - chyba powiedział to zbyt głośno bo Moritz zaraz powtórzył to Gabi.
-Och oczywiście, że nie. To tylko takie spotkanie dwóch kompletnie nie znających się osób… Jak nie randka to w takim razie co? - zapytała zagubiona francuzka - O boże !- oprzytomniała -Czy ty chciałeś mnie wykorzystać?
-Oczywiście, że nie, skąd ten pomysł? To w stu procentach randka - podrapał się nerwowo po głowie i zaraz szybko zmienił temat - Wiesz Gabi, jesteś taka piękna i inteligentna, sam nie wiem co mówię...i to dosłownie - posłał Lewemu mordercze spojrzenie- może opowiesz mi coś o jutrzejszej sesji? - spojrzał na nią błagalnie, a ta zaczęła coś opowiadać.
Reszty randki w całości nie pamiętał. Pamiętał tylko chrzęst metalu i tłuczonego szkła, ale co działo się dalej? Uciął mu się film, prawdopodobnie z tych wrażeń i emocji. Rano obudził się w swoim mieszkaniu a nad nim stali Łukasz i Robert.
-Żyje.- stwierdził Łukasz i odetchnął z ulgą.
-Gdzie ja jestem? Co się wczoraj działo? - wypytywał jeszcze nie rozbudzony Leitner.
-Już u siebie. Byłeś na randce, pamiętasz cokolwiek z wczoraj? - Lewy machał mu dłonią przed oczyma.
-Pamiętam coś tam ale potem … czarna dziura.- przetarł oczy.
-W pewnym momencie...jakby.. zasnąłeś na stole - tłumaczyli mu powoli koledzy. Czyżby opowieść Gabi była aż tak ciekawa?
-Zasnąłem? Jak to zasnąłem ?! I co potem?
-Przywieźliśmy Cię tu.
-Dzięki - wymusił uśmiech - a co z Gabi?
-Wyszła.
-Jak to wyszła? I zostawiła mnie samego na tym stole? Mogli mnie okraść!- wykrzykiwał wzburzony Leitner - Jest strasznie nie odpowiedzialna !
Prawdę mówiąc nie wiadomo czego spodziewał się po niej Moritz. Dziewczyna, która nie opanowała wiązania sznurówek i do tej pory kupuje (o ile w ogóle kupuje) adidasy na rzepy raczej nie wykazałaby się szczególną odpowiedzialnością i rozsądkiem w takiej sytuacji. Niby nic wielkiego się nie stało i w pobliżu byli koledzy, ale jednak Moritz to gwiazda Borussii, a wszędzie gdzie on, tam tłum bezkompromisowych paparazzi.

***

Robert odwiózł Piszcza a potem wracał do domu. Miał chwilę spokoju, bo Gabi była na sesji. Opel Astra Sedan Active, głośna muzyka, zimny łokieć i czerwone światło. Stał już dłuższą chwilę i pomału zaczął się niecierpliwić. Stukał palcami o kierownice, aż w końcu jego cenną uwagę przykuła blondynka o długich nogach i nieziemsko zgrabnej sylwetce. Nie była najpiękniejsza ale na twarz i tak nie patrzył. Nie zauważył, że czerwone światło zamienia się w żółte, a następnie w zielone. Kierowca z samochodu za nim zaczął natarczywie naciskać klakson, ale Robert i tak nie zareagował. Driver bez problemu wyminął pozostałe samochody i podjechał do auta Lewego. Szyba uchyliła się a kierowca okazał się kobietą. I to kim...
-Palant !- rzuciła w jego stronę i ruszyła dalej.
O nie! Do Misia tak? Bez zastanowienia wrzucił szybszy bieg i ruszył z piskiem opon. Dziwne, że spotyka tą samą barwną postać po raz kolejny. Fakt, mieszkają naprzeciwko siebie ale bez przesady. Żadnego z sąsiadów nie widywał tak często jak jej. Zbieg okoliczności? Najpierw na schodach, potem w sklepie. Jechał za nią, choć i tak kierowali się w to samo miejsce. Tatiana zaparkowała jak to na kobietę przystało. Lewy wybrał jednak miejsce na drugim końcu parkingu. Oboje wysiedli z auta.
-Palant? - zapytał oburzony.
-Tak, problemy ze słuchem?
-Słyszę lepiej niż ty parkujesz - prychnął- Kto ci dał prawo jazdy?
Dziewczyna nic nie powiedziała. Odwróciła się, zacisnęła pięści i zęby żeby nie wybuchnąć. Bez słowa wchodziła po schodach, a on za nią. Coś tam jeszcze gadał, słuchała go ale nie chciało jej się z nim kłócić. Kiedy doszła do drzwi i już je prawie zamykała, Lewandowski przytrzymał je nogą.
-Powiedz mi chociaż jak masz na imię.
-Tatiana- spojrzała mu w oczy, aż go zamurowało. Chwila ciszy -Możesz już puścić te drzwi?
Grzecznie wykonał jej polecenia, a ta trzasnęła mu nimi przed nosem. Uśmiechnął się sam do siebie i do końca dnia chodziło mu po głowie tylko jedno imię.

***

Agata obiecała przyjaciółce, że odwiedzi ją w nowej pracy. Ewce udało się wcisnąć ją przed Jurgenem dwie godziny wcześniej, więc miały okazję poplotkować. Piszczek układała Błaszczykowskiej włosy. Wcześniej nałożyła jej farbę o dwa odcienie ciemniejszą.
-To się Kubulek zdziwi - puściła jej oczko.
-Myślisz, że on coś w ogóle zauważy? Proszę Cię - parsknęła o dwa odcienie ciemniejsza blondynka.
-No tak, Łukasz nie zauważył waszego nowego 50-calowego telewizora, a przecież grali razem z Kubą w fifę.
-Sama widzisz-zaśmiała się- a właśnie jak tam u moich kochanych Piszczków? Słyszałam, że macie nianię.
-Taaa, mamy- prychnęła Ewka.
-Nie lubisz jej, co? - Agata spojrzała na przyjaciółkę podejrzliwym wzrokiem.
-Skąd ten pomysł? - zaczęła rozczesywać jej włosy- Ja tylko nie szaleje za nią tak jak Łukasz. Rita to Rita tamto, jaka ona super, śliczna i mądra- pociągnięcia szczotki były coraz silniejsze- ogólnie to ta panienka mnie drażni. Panoszy się w moim domu ubrana jakby środek lipca albo sierpnia był. Ponad to bez pozwolenia chwyta za moje wyposażenie kuchenne. Bezczelna nie? -teraz to już ją szarpała - I jak patrzy na Łukasza. Słuchaj, jak ona patrzy na Łukasza, no normalnie wzrokiem go rozbiera, a on nawet nie reaguje i podoba mu się to. Chciałabym żeby odeszła w tej chwili, zaraz jak wrócę, żeby nie było jej w domu !
-Ewka? Czy ty czasem nie przeginasz? - wycedziła przez zęby wciśnięta w fotel klientka, po czym zabrała jej szczotkę i zaczęła wybierać z niej powyrywane włosy.
-To ona przegina ! Wchodzę tu któregoś dnia do domu i co zastaję? Łukasz i Ritka na dywanie, leżą na sobie!
-Może to był tylko przypadek? Może on stanął na klocka zachwiał się i upadł?- cóż za dar przewidywania pani Agato- znam Łukasza nie od dziś i wiem, że nie zrobił by Ci tego.
-Skąd ta pewność? A jeżeli między nimi coś jest? Jakaś chemia, i on mnie dla niej zostawi?
-To wtedy ty będziesz rozwódką a ja będę łysa - Agata pomachała jej kłębkiem włosów przed nosem. Obydwie parsknęły.
-To nie jest śmieszne. Mówię serio. Co jeśli....
-Co jeśli, co jeśli...? Ewcia na miłość boską, ważne co jest teraz ! Ty i Łukasz jesteście dla siebie stworzeni i żadna dziewczyna was nie poróżni! Skoro naprawdę uważasz, że ta Rita może ci zagrozić to jaki problem? Otwórz jej szeroko drzwi i podziękuj za współpracę.
Agata miała rację. W każdej chwili mogli podziękować Ricie. Aczkolwiek Ewka nie mogłaby jej zwolnić. Kazałaby zrobić to Łukaszowi, z czego wynika, że i tak by się jej nie pozbyła. Rita była świetna opiekunką, mała ją polubiła, dogadywały się i bawiły się razem. Lecz ta ostatnia zaistniała sytuacja pomiędzy nianią a jej mężem wyprowadziła ją z równowagi. Sama nie wiedziała co robić. Kombinuj Ewka...

______________________________________________________________

Sorki, że nie dodałyśmy w piątek, ale nie wyrobiłyśmy się w czasie. Musimy się pochwalić, że dostałyśmy wspaniały prezent.. :D




Dzięki Misiu <3


Lajkujemy i komentujemy  ! :)

7 komentarzy:

  1. Zacznę od tego, że gratuluję prezentu ;) I pochwalę się, że w poprzednim tygodniu dostałam taki sam, więc jestem meeeega szczęśliwa ;))
    A co do odcinka - to jak zwykle genialny. Wizyta Agaty u fryzjerki Ewy - cudowna ;] Biedny Moritz, mam nadzieję, że jakoś się podniesie po nieudanej randce... I czekam na rozwinięcie akcji między Lewym a Tatianą! ;]
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Robert i Łukasz Bond :)świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. He he to sie nasi tajnos agentos popisali. Nie ma co :P Hmm Lewy upatrzył Tatianę??? Ciekawie sie robi. A Ewka rzeczywiście powinna oszczędzić nieco fryz psiapsióly, chyba że chce, zeby Kuba na zawał zszedł widząc łysą żone :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha randka świetna ! :D Ogólnie cały rozdział super, czekam na kolejny
    Zapraszam do mnie :
    http://krok-w-strone-lepszego-zycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. http://miloscczyrozsadek.blogspot.com/2013/03/43.html

    http://niepotrafieprzestacciekochac.blogspot.com/2013/03/26mocno-przytul-mnie-niech-twa.html

    http://zlotkoiorzelek.blogspot.com/2013/03/mecz-33.html

    zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :)
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń