-No dobra chłopaki, dzisiaj dałem wam lekki wycisk ale teraz nagroda- wyszczerzył zęby -panowie poznajcie moją cudowną, niepowtarzalną, jedyną w swoim rodzaju siostrzenicę Katje.
I pojawiła się ona. Szła jakby w zwolnionym tempie i z powiewem wiatru, wyginając się przy tym niesamowicie. Chłopakom szczęki opadły. Katja była śliczna, mimo tego, że była niemką. Po wszystkich było widać zachwyt piękną, wysoką i szczupłą blondynką o niebieskich oczach, lecz jednemu z nich przypodobała się najbardziej. Mario poczuł się tak, jak nigdy do tej pory się nie czuł. Po zerwaniu ze swoją dziewczyną Giulią był jakiś taki przybity, smutny, nieobecny. Koledzy z drużyny i trener martwili się o niego. Uśmiechnął się uroczo i przyglądał się dziewczynie, która witała się z każdym po kolei. Nie podszedł do niej pierwszy. Tak jakby się czegoś obawiał. Tego, że nie będzie wiedział co odpowiedzieć albo że zapomni jak się nazywa. Czuł, że w jednym momencie wszystko się zmieniło. Blondynka w końcu podeszła do Goetze.
-Cześć, Katja miło mi- posłała mu ciepłe spojrzenie.
-Witaj, Mario jestem.
-Wiem kim jesteś-zaśmiała się.
-Do prawdy ? - uniósł prawą brew ku górze.
-Tak, wujcio Jurgen dużo mi o tobie opowiadał a poza tym jestem kibicem.
Mario był zafascynowany nowo poznaną dziewczyną. Rozmawiali jeszcze chwilę. Nawet nie zorientowali się. że wszyscy zawodnicy poszli już do szatni. Nawet papa Jurgen gdzieś się zmył.
***
-Widzieliście tą laskę ?- zapytał Leitner- i ona jest siostrzenicą naszego trenera ?-Tak Moritz- odpowiedzieli chórkiem rozbawieni zawodnicy.
Leitner ogarnął się po chwili kiedy zorientował się, że koledzy żartują sobie z jego fascynacji i wyobrażali sobie wspólną przyszłość jego i blondynki.
- Ej, a gdzie jest Mario ?- spytał Hummels.
Zawodnicy spojrzeli po sobie. Nagle do szatni wparował Goetze.
-Gdzie ty byłeś ? - zapytał się Reus.
-Rozmawiałem z Katją.
-uuuuuuuuuuuuu- wydali z siebie grupowo.
-Co uuuu no co uu ? Jest miła- lekko się zaczerwienił.
-No miła, bardzo miła- drwił zazdrosny Leitner po czym wszyscy wybuchneli śmiechem.
-Ej zejdźcie z chłopaka dobra, może mu się podoba, a wam głąby chodzi gul, że to Mario spodobał jej się najbardziej.
-Dziękuje Robert.
Lewy puścił Mario oczko, po czym nachylił się nad nim Piszczek.
-Lewciu, a tobie się nie spodobała?
-Łukasz, pogadamy później -wycedził przez zęby.
-Oczywiście Misiu- uśmiechnął się i poszedł się przebrać.
-Pamiętajcie, dziś wieczorem u mnie- rzucił wesoło w stronę kolegów uśmiechnięty od ucha do ucha Goetze - i jakby coś, to możecie u mnie nocować! -i wyszedł z szatni już przebrany.
***
Około godziny dwudziestej całe towarzystwo zaczęło zbierać się w domu Mario. Co jak co, ale takich imprezek jak nasz kochany pomocnik BVB nikt nie robił. Zawsze było"grubo". Kolejka za kolejką i po godzinie dwudziestej drugiej niektórzy nie byli w stanie podnieść się z krzesła, łożka, podłogi czy gdzie komu wygodnie. Kuba, Lewy, Reus, Piszczu, Hummels i Mario(bo tylko oni byli w stanie), siedzieli przy stole i dokańczali resztki napojów alkoholowych. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.-Dzwonek ! -krzyknął przyćmiony Reus - ktoś dzwoni do drzwi.
-Racja- pokiwał głową mało inteligentnie Hummels- spodziewasz się kogoś ?
-O cholera ! -otrzeźwiał nagle Mario i pobiegł do drzwi. Mimo tego, że był zalany jak niemiecki messerschmitt, to poprawił włosy i chuchnął na rękę , chcąc sprawdzić czy bardzo czuć od niego alkohol. Po drodze do drzwi potknął się o Sebastiana Kehla który spał wzdłuż korytarza.
-Co jest ? Co to za krzyki ?-ocknął się i zaczął seplenić.
-Nic, nic ty tylko... wygrałeś w monopol ! - wykrzyknął radośnie Mario i rozłożył ręce w geście wiwatu.
-Aha, to powiedz jej, że to koniec- Mario nie załapał o co chodzi kapitanowi Borussi ale się już nie dowiedział, bo ten usnął zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Szybko pobiegł do drzwi.
-Katja ! -uśmiechnął się opierając się o futrynę- jednak przyszłaś.
-Tak, miałam wpaść wcześniej ale nie mogłam. Ale widzę, że impreza się już skończyła.-popatrzyła na Santane i Kehla którzy spali porozwalani w korytarzu.
-A oni, nie , oni tak zawsze to yy najwytrwalsi zostali- uśmiechnął się- wejdź, zapraszam.
Dziewczyna weszła do mieszkania, ominęła dużym krokiem Sebcia i Felipe i trafiła do salonu. Kuba siedział zrozpaczony, przytrzymując głowę dłońmi, a Piszczek nie wiadomo skąd wytrzasnął kartkę papieru i niemrawo trzymał długopis. Chyba próbował coś napisać.
-No to mówię, pisz tak -szlochnął Kuba - Zaginęła pszczoła ! to w nagłówku daj. Wyleciała z imprezy około godziny 22 przez okno. Nazywa się "Pszczoła" ale nie reaguje na imię. Jeśli ktoś ją widział prosimy o kontakt.
-Co wy robicie?- zapytał Mario, a Lewy, Reus i Hummels zwijali się na podłodze ze śmiechu. Katje również rozbawiła ta sytuacja choć była dosyć ułożoną dziewczyną. Nie piła, nie imprezowała, nie umiała żartować, a każdy żart odbierała jako obelgę.
-Mario! - Kuba próbował wstać z miejsca ale zaraz usiadł, bo nie mógł sie utrzymać na nogach -ona,ona zaginęła !
-Jezus, kto ?
-Pszczoła - powiedział to z dramaturgią na twarzy Piszczek.
-Błagam, błagam, znajdźcie ją ! - szlochał Kuba.
Mario nie wiedział jak się zachować. Okropnie śmieszyła go ta sytuacja ale nie chciał głupio wypaść przed swoją sympatią. Kiedy zobaczył, że Katję również to bawi, a Piszczek i Kuba naprawdę się przejęli, sam nie mógł się powstrzymać i wybuchnął śmiechem.
_________________________________________________________________
No to mamy 2 odcinek i nową bohaterkę :D
Zapraszamy w zakładkę BOHATEROWIE :)
Jeżeli chcecie być informowani o kolejnej notce to skontaktujcie się z nami w zakładce KONTAKT.
Mamy nadzieję, że odcinek się podoba. Piszcie w komentarzach jak wrażenia :)
super rozdział : D czekam na nastepny !
OdpowiedzUsuńPszczoła - mój idol
OdpowiedzUsuńbrawo dla autorek bloga :)
OdpowiedzUsuńLubię BVB bo sama piszę o zawodnikach z tego klubu. Informujcie, ale w zakładce spam niekoniecznie pod rozdziałami bo takie informacje kasuję bez czytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
he he, zaginęła Pszczoła, biadactwa, ciekawe jak to sie dalej potoczy, czekam na nexta,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńObiecuję, że opowiadanie przeczytam a potem zostawię komentarz ale musisz (musicie) uzbroić się w cierpliwość. Ostatnio mam sporo na głowie ale jak znajdę czas to tu zajrzę. Oczywiście zapraszam też do siebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Biedaki... zaginoł im przyjaciel. Hehe. Scena z pszczołą mnie rozwaliła:)
OdpowiedzUsuńBoże, prawie zleciałam z krzesła ze śmiechu, Ona, ona nie żyje hahaha albo nazywa sie pszczoła, ale nie reaguje na imie. Hahahahahha
OdpowiedzUsuńHaha trzymam kciuki żeby pszczoła się znalazła :D i czytam dalej oczywiście ;D a przy okazji zapraszam do siebie : http://marco-kamila-bvb.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń