sobota, 16 lutego 2013

Odcinek 9: Niania

Na kandydatkę na opiekunkę dla małej Sary nie trzeba było długo czekać. Spokój i harmonię w domu Piszczków zakłócił telefon Łukasza. Na wielkim ekranie wyświetlił się "Nieznany".
-To znowu ci cholerni paparazzi-mruknął Piszczek- Hallo?
-Dzień dobry. Dzwonię w sprawie ogłoszenia. Poszukujecie Państwo opiekunki dla dziecka. Czy jest to nadal aktualne ?-odezwała się lekkim i dźwięcznym głosem nieznajoma.
-Tak.
-W takim razie jestem zainteresowana. Mogłabym się z Państwem spotkać? -zapytała z nadzieją w głosie.
-Oczywiście.
-To świetnie.- uśmiechnęła się do słuchawki- Rozumiem, że mam przyjść pod podany adres?
-Owszem - Piszczek uwielbiał trzymać ludzi w niepewności. Odpowiadał krótko i bez rozwinięcia wypowiedzi, co irytowało jego znajomych i rodzinę.
- O której Państwu pasuje?
-Może 19? Będziemy wtedy z małżonką w domu.
-Dziękuje bardzo i do zobaczenia - pożegnała go ciepło i rozłączyła się. Piszczu wsunął telefon do kieszeni i poleciał do żony.
-Żabciu, zgadnij kto przed chwilą do mnie dzwonił - wyszczerzył zęby.
-Mamusia?
-Nie, podpowiem Ci, że to raczej pozytywna postać, która być może odmieni nasze życie.
-Łukasz, nie jestem najlepsza w zgadywaniu. Możesz to pominąć i powiedzieć mi z kim przed chwilką rozmawiałeś ?- zapytała znużona pani Piszczek. Ona naprawdę była cienka w zgadywanki.
-Jakaś babka w sprawie ogłoszenia. Mówiła, że jest zainteresowana. Wpadnie do nas o 19, na razie tylko na rozmowę.
-Naprawdę? To świetnie ! -Ewa podeszła i zawiesiła ręce na szyi ślubnego. Łukasz objął ją w pasie.
-Zaraz, zaraz- Piszczu podrapał się po głowie - a co jeśli ona chce tą prace tylko ze względu na mnie, światowej klasy, nieziemsko przystojnego piłkarza Mistrza Niemiec?- zaczął sam siebie komplementować. Ewka parsknęła. Niesamowicie słodką scenkę w korytarzu przerwał kolejny telefon.
-O ! widzisz? widzisz? Ta sława mnie wykończy - teatralnie wywrócił oczami i przetarł czoło.
-No, rzeczywiście - spojrzała na niego ze współczuciem. Wysunęła komórkę z kieszeni Łukasza i odebrała. Nie zdążyła nic powiedzieć, bo Lewy zaczął nawijać jak najęty.
- Piszczu wbijaj, fajne foczki wprowadziły się obok mnie, zaprosiłem je na kawę.
-Cześć Robciu. Łukasz jest dziś zajęty, więc foczki muszą poczekać.
- Ewka?! ... słuchaj ( hghgrhrg) jestem...( hhhghhrrr) w tunelu ... (hhhhghrhr) coś  (hhhhghrhr) przerywa  (hhhhghrhr) nie słyszę Cię... Halo !  (hhhhghrhr) Ewka ! -brunetka usłyszała tylko przerwany sygnał. Wspięła się na palce i cmoknęła męża w nos.
-Przebierz Sarę w tą niebieską sukieneczkę. Ma sprawiać wrażenie czystego, ładnie pachnącego aniołka.
Łukasz kiwnął głową, wziął córeczkę na ręce i poszedł z nią na górę.

***

Tymczasem u Roberta...
- Do kogo by tu zadzwonić - Lewandowski obracał w rękach telefon.
-Ten zajęty...tego nie lubię...ten nie lubi mnie...ten ma żonę ... - po dłuższej chwili krzyknął radośnie - Reusik!- nie zwlekał ani minuty dłużej. Po paru sygnałach usłyszał zachrypnięty głos Marco.
- Słucham ?- odezwał się zapity blondyn.
- Marco, poznałem niezłe foczki, przyjdą na kawę. Wbijaj do mnie .
- Wie pan , aktualnie jestem zajęty . Może innym razem .
- Reus co ty pierdzielisz?! Dawaj wbijaj..
- Zważając na okoliczności, w których się znalazłem jestem zmuszony rozpatrzeć twoją ofertę negatywnie .
- Ale takie laski, mowie ci .
-Sorry Robercik, mam kaca . - rozłączył się i poszedł dalej spać.
Reus ostro wczoraj "zabalował" . Ma depresję więc musiał utopić smutki w kieliszku wódki. Kieliszku, który zamienił się w całą butelkę. Imprezki z Polonią pokazały właśnie swoją dobrą stronę.
- Nigdy więcej żadnych dziewczyn, żadnych Carolin, żadnych rybek ani wszystkiego co pływa, oddycha i ogólnie funkcjonuje, żadnych Wilhelmów ! - postanowił.- Straciłem dziewczynę, którą kochałem, bo zabiła mojego przyjaciela , moje kochane zwierzątko, moją rybcie ! Nigdy jej tego nie wybaczę !
Bywało tak, że Marco czasem przeginał z ilością spożytego alkoholu, ale pił żeby zapomnieć. Małymi kroczkami wychodził na prostą. Nie przywiązywał się szybko do ludzi czy rzeczy. Wiedział jedno. Nie może być sam.

Robert stwierdził,że odpuści sobie to spotkanie. Zastanawiało go co się dzieje u wszystkich tych, którzy dziś nie mają dla niego czasu. Wiadomo, każdy ma swoje sprawy, problemy ale żeby olewać misia? To nie do pomyślenia. Wybrał się sam na spacer, by przemyśleć pare spraw i zastanowić się nad sensem życia. Gdy schodził po schodach wpadł na piękną dziewczynę, która od razu mu się spodobała.
-Przepraszam - zawstydziła się gdy zobaczyła na kogo wpadła, po czym uciekła na górę. Nawet nie chciało mu się za nią biec. Odprowadził ją tylko wzrokiem.  Zdołowany ruszył przed siebie. Kopał każdy mały, nawet najmniejszy kamyczek, który stał mu na drodze. Przysiadł na ławce w parku i karmił kaczki jakimś starym skruszonym ciastkiem, które znalazł w kieszeni kurtki. Te same kaczki, które prześladowały Mario. Chciał się wyciszyć, jednak te wredne stworzenia gdakały jak opętane. Jakby chciały mu coś powiedzieć. Czyżby to ciastko przeżyło swoją datę ważności? Nie ważne. Przed oczami widział obraz dziewczyny. Uśmiechnął się mimowolnie. Chciał ją poznać, zbliżyć się chociażby tylko dlatego, żeby dowiedzieć się jak ma na imię.

***

Dzwonek Piszczków rozbrzmiał  równo o godzinie 19.
-Ja otworzę ! - krzyknął Łukasz i prędziutko podszedł do drzwi. Kiedy je otworzył stanął jak wryty.
-Hej- uśmiechnęła się zalotnie.
-Rita? Hej, co tam słuchać?- zapytał milutko Piszczek.
-Jak widzisz szukam pracy i mam nadzieję, że dziś ją znajdę. -posłała mu namiętne spojrzenie. Łukasz głośno przełknął ślinę. Ewka zeszła na dół trzymając małą Sarę na rękach.
-O już Pani jee...- przerwała. Przyjrzała jej się jeszcze raz. Tak ! To ona. To ta panienka od jubilera. Od razu ją poznała. Wydawało się, że już o tym zapomniała, i że nie było zdarzenia, ale nie, ona musiała pojawić się znowu.
-Coś nie tak, Żabciu ? - zapytał Łukasz, nie odrywając wzroku od Rity.
-Nie...chyba -stwierdziła oschle.
-Kochanie, to jest Rita.
-Wiem kim ona jest - Ewka starała się ukryć swoje zdenerwowanie.
-Doprawdy?-wtrąciła Rita- Nigdy Pani wcześniej nie spotkałam. Może widziała mnie Pani kiedyś na ulicy, w sklepie...
-Albo u jubilera- dodała złośliwie pani domu.
-Możliwe, Dortmund jest mały.
-Oh, tak. Mniejszy niż się Pani wydaje.
Nastała chwila ciszy, niezręcznej ciszy. Ewa myślała, że wybuchnie i wydrapie oczy tej, co podrywała Łukasza za jej plecami. Łukasz oczywiście nie wyczuł żadnego napięcia miedzy nimi dwiema. No bo kiedy? Cały czas gapił się na brunetkę. A ona ? Stała w drzwiach i czekała aż małżeństwo wpuści ją do domu.
-Może wejdziemy do środka ?- zaproponował Piszczek i utorował jej przejście. Weszła do mieszkania, ocierając się przy tym o piłkarza. Aż mu dreszczyk po pleckach przeszedł. Gestem zaprosił ją do salonu. Mała Sara zsunęła się z rąk mamy i podreptała za tatusiem do pokoju. Ewka stała jeszcze chwilę w korytarzu. Zacisnęła pięści i starała się opanować emocje. Przygotowywała się na starcie z Ritką.
-Nie idziesz kochanie ?- zza ściany wyłonił się Łukasz. Ewka ocknęła się i szybko ruszyła w stronę męża.
Siedzieli przy herbacie i rozmawiali o tym, jak to miałoby mniej więcej wyglądać. Rita opowiedziała historie swojego życia i jaki to ona ma dobry kontakt z dziećmi. Sara na początku chowała się za rodziców, ale później coraz śmielej podchodziła do nowej "cioci". Znosiła jej wszystkie zabawki, a raz nawet zaprosiła ją do zabawy. Ustalili, że Rita będzie zajmować się młodą przez tydzień na okres próbny, za darmo. Ewka cieszyła się, że małej spodobała się nowa niania. W kwestii dziecka mogła jej zaufać, ale nie w kwestii Łukasza. Nie teraz...
___________________________________________________________________

 a oto i bohaterowie dzisiejszego odcinka ;) tylko Ewka się gdzieś zgubiła.

Prosimy o Wasze komentarze, bo nawet nie mamy pewności czy podobają Wam się nasze wypociny... :)

Zapraszamy do polubienia naszej strony na fb :)

9 komentarzy:

  1. Biedny misiu :D Zajebisty rozdział :d

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny! Czekam na dalszy rozwój sytuacji między Ritą a Piszczem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Łojojoj, to sie porobiło, wszyscy zlali misia, a na Łukasza zagięła parol jakaś obca baba, biedna Ewcia, a w sumie to biedny Piszczu. Wiecie co pomyślałam, po przeczytaniu rozdziału i zobaczeniu zdjęcia??? że Ewka poszła Ricie oczka wydrapać, co by na jej męża za bardzo nie zerkała. Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ejj Misia się nie olewa !! :D
    Fajnie byłoby gdyby Łukasz miał romans z Ritą. :D
    Zajebisty rozdział <33 Czekam na następny <33 ! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ohoho coś czuję, że Robert będzie chciał odnaleźć tą dziewczynę ;) Czyżby to była przyszła matka następnego dziecka Lewandowskiego? :D A co do Piszczka, to myślę, że między nim a Ritą do czegoś dojdzie, choć może się mylę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham waszego bloga ! szukałam własnie takiego gdzie nie bedzie opisywana tylko jedna historia.
    świetny jest :) czekam na nastepny rozdział . pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń